piątek, 25 listopada 2011

Najprostszy łosoś świata

Dzisiaj będzie wreszcie jakiś konkret. Lubimy łososia. A że akurat udało się kupić kawał świeżej, pięknej ryby, był pyszny późny obiad.
Łososia robię zwykle w najmniej skomplikowany sposób, jaki znam: świeżego fileta ze skórą myję, osuszam, układam skórą do dołu w żaroodpornym naczyniu wcześniej posmarowanym odrobiną oliwy. Solę, posypuję świeżo zmielonym pieprzem, obkładam plasterkami czosnku i zalewam znów oliwą. Wkładam do lodówki na dowolny czas (na noc, na parę godzin, na godzinę) albo od razu do piekarnika. Śmiem twierdzić, że tak zamarynowany łosoś przetrzymany jakiś czas w lodówce jest potem smaczniejszy niż ten pieczony od razu. Ale jak nie mamy czasu...


Tak przygotowanego łososia piekę w piekarniku w 160 stopniach około 20 minut (będzie widać, czy mięso jest ścięte i odpowiednio zrumienione od góry).
U nas ryba miała proste towarzystwo biało-zielone: ryż i sałaty różne z bazyliowo-pietruszkowym winegretem.


Proste, smaczne, mało skomplikowane i gotowe w jakieś 20 minut. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz