wtorek, 31 stycznia 2012

Chleb - część I: "Wyhoduj sobie bakterie", a na deser Kostaryka

Miało być o chlebie... Choć kusiło mnie, aby w ten trzaskający mróz ogrzać się przy regeneracyjnym krupniku lub aromatycznych babeczkach zimowych, słowu danemu wypada się spełnić.

Zanim jednak zaczniemy chlebowe wykłady, filiżanka miłej i delikatnej Kostaryki.


Dość twarde ziarna przyjemnie chrzęszczą w młynku, a parzone powoli w papierowym filterku (pomyślałby kto, metodą biwakową) dają jeszcze przyjemniejsze doznania smakowe :) I ładnie wyglądają w białej filiżance.


A teraz do meritum.

Chleb. Od czego by tu... Od jakichś 3 lat prawie w ogóle nie kupuję pieczywa w sklepach czy piekarniach. Piekę go sama w domu. Bez specjalnych mąk, bez specjalnych maszyn. Moim najulubieńszym jest chleb pszenno-żytni na zakwasie. (Przerwa: małżonek raczy Courvoisierem ;) )

Taki domowy chleb potrzebuje odrobiny czasu, kapeńkę cierpliwości, uczucia i nieco uwagi. Jest w przygotowywaniu go jakaś pierwotna prawda z czasów, kiedy się ludziom tak nie spieszyło.
A cała przygoda zaczyna się od zakwasu.

Zakwas to takie właściwie domowe zwierzątko. Należy je sobie wyhodować. No chyba, że otrzymamy go od kogoś miłego - wtedy wystarczy go dokarmiać i rozmnażać. O zakwasie, jego składzie czy właściwościach można sobie poczytać na Wikipedii albo gdzie tam bądź. Wystarczy, że będziemy pamiętać, że w zakwasie znajdują się dobre dla naszego organizmu kultury bakterii, a dzięki fermentacji, jaka w nim zachodzi, mikroelementy z mąki są w ogóle dla nas przyswajalne. 



Jak przygotować zakwas żytni?
Wystarczy pełnoziarnista (razowa) mąka żytnia (o oznaczeniu 2000) i woda. 2 czubate łyżki takiej mąki mieszamy z odrobiną wody tak, aby uzyskać konsystencję dość gęstej śmietany i odstawiamy w ciepłe miejsce na kilka dni. Najlepiej wymieszać zakwas w szklanej misce. Codziennie dodajemy do miski po 1 łyżce mąki i wodę, aby zachować konsystencję śmietany. Po około 5-6 dniach zakwas powinien być gotowy. Powinien, bo optymalne warunki do jego hodowli to dostęp świeżego powietrza oraz temperatura pomiędzy 25 a 30 stopni.

Taki zakwas można przechowywać w lodówce do 2 tygodni bez specjalnych zabiegów. Zakwas to żywe kultury bakterii, które wciąż "zajadają". Jeśli chcemy przechowac go dłużej, musimy te głodomory dokarmić, czyli dodać odrobinę mąki i wody, jak powyżej. Ja przechowuję swój zakwas w szklanej miseczce przykrytej szklanym talerzykiem i właściwie nie dokarmiam, bo na bieżąco piekę chleb. A żeby chleb z zakwasu upiec, trzeba ten zakwas "poprowadzić" przez prawie dobę. Jak to robić i co z tego wychodzi - w kolejnej części. 

Na zachętę - efekt, czyli mój domowy chleb:


Mam nadzieję, że chleby z dzisiejszego wypieku będą przynajmniej równie wyględne. Bo że smaczne i zdrowe, to wiadomo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz