Skończyła się już chyba piękna, polska złota jesień. Skończyło się piękne naturalne światło do robienia zdjęć ;) Muffiny owsiane wcale nie wyglądają, jak się im lampą po żurawinowych oczach daje. Pyszny krupnik przy kuchennym sztucznym oświetleniu wygląda jak jakaś paciaja ze ślimakiem w środku (suszony podgrzybek...sprawdzałam 3 razy;) ). Nie znaczy to wcale, że się przestałam udzielać kulinarnie, o nie! Rzeczone muffiny, krupnik rozgrzewający, kurczakowe cycki z kukurydzianką i owsiankami w towarzystwie warzywnej, energetycznej i kolorowej salsy... No a w lodówce dojrzewa staropolski lub, jak kto woli, stary piernik :)
Coby jednak morale nieco podnieść i kopa małego sobie zafundować, proponuję Muffinki espresso.
Zaczynamy od dobrej jakości kawy. U mnie to Ariadna świeżo palona z nowej dostawy od Palarni Mastro Antonio z Kołobrzegu...
Przepis będzie, jak mi dzieć pozwoli...
czyli update wieczorny... Jak wspominałam, zaczynamy od dobrej kawy, którą należy zmielić i z której należy zaparzyć podwójne espresso. Sprawa nie jest taka wcale prosta, bo mamy tu ściśle określone proporcje: z 16g świeżo zmielonej dobrej kawy parzymy 50ml naparu w 25 sekund za pomocą ekspresu ciśnieniowego ;) Bazą przepisu są muffinki dyniowe, tylko zamiast dyni wlałam rzeczone espresso :)
Muffinki espresso
1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki cukru trzcinowego (dałam muscovado)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 podwójne espresso
2 jaja
1/2 szklanki oleju
Osobno mieszamy suche i mokre składniki. Łączymy szybko wszystko, wykładamy do foremek i pieczemy 35 minut w 180 stopniach. Gotowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz