Dwie córy, w tym jedna malutka, bo zaledwie 4-miesięczna, a druga z wysokimi pokładami trzyletniej energii wewnętrznej czasem dają mi nieźle popalić. I nagle pewnego dnia, kiedy młodsza ucinała sobie jedyną w ciągu tego dnia 15-minutową drzemkę, a starsza urzędowała w przedszkolu, uświadomiłam sobie, że zamiast korzystać z tej jedynej i niepowtarzalnej wolnej chwili i zasiąść na sofie z nogami w górze, ja wymyśliłam sobie, że upiekę tartę ze śliwkami... 15 minut minęło, młoda się obudziła z mleczną potrzebą, a w kuchni panował mączny pył. Ale tarta siedziała w piekarniku. I tak doszłam do tego, że kuchnia jest moją ucieczką od obowiązków, zmęczenia, stresu. A potem pewna bratnia dusza zapytała pół-żartem: "Dlaczego ty jeszcze nie masz swojego bloga kulinarnego?"...
No to już mam! Moje ucieczki zaczynam od smaku malinowego i zapraszam na
Malinowe Muffiny Ucierane:
Przepis inspirowany recepturą z opakowania otrębów pszennych, lekko zmodyfikowany i podrasowany ;)
Malinowe Muffiny Ucierane
przepis na 12 sztuk (foremki 50mm)
1 margaryna
1/2 szklanki cukru lub miodu
1 jajko
2 łyżeczki cukru waniliowego
1,5 szklanki mąki (pszenna lub orkiszowa typ 500 lub tortowa)
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
maliny - ok. 200g
Margarynę, cukier, cukier waniliowy i jajko należy utrzeć. Użyłam do tego miksera. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i dobrze wymieszać (również użyłam miksera). Na koniec wrzucić maliny i delikatnie połączyć z ciastem. Można zostawić kilkanaście malin, aby wcisnąć je w ciasto już w foremkach. Wyłożyć ciasto do foremek i piec 30 minut w 200 stopniach. Gotowe! Smakować na ciepło najlepiej...
Dobry początek? Myślę, że tak. Dedykuję Ance!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz